Młody wokalista z Ornety, uczestnik drugiej edycji popularnego talent show „The Voice of Poland”, Mateusz Grędziński nagrał właśnie swój pierwszy singiel pt. „Czarne Chmury”. Utwór ma już ponad 100 tys. wyświetleń na YouTube. Powstał we współpracy ze znanym polskim producentem muzycznym i autorem tekstów, Liberem.
Zaczęło się całkiem niewinnie. Mianowicie pierwsze kroki stawiałem w Liceum w Ornecie, gdzie zauroczyła mnie poezja śpiewana i "ktoś" powiedział mi, że jest we mnie muzyczny potencjał. Następnie na studiach pojawił się zespół folklorystyczny "Sukces", który dał mi fundament i obycie ze sceną. Koncertowaliśmy nie tylko w Polsce, ale także za granicą (Kaliningrad, Tallin). Później pojawiła się przygoda z programem "Bitwa na głosy", gdzie mogłem poznać telewizję od środka, zaczerpnąć odrobinę "wielkiego świata". Postanowiłem iść za ciosem. Wkrótce pojawił się kolejny show - „The Voice of Poland” - i bum! Od tamtej pory zaczęła się intensywna praca i pierwsze profesjonalne muzyczne kroki.
Tak, Marcin przeprowadził wewnętrzny casting do "Nowego projektu". Szukał oryginalnego męskiego wokalu. Nagle zjawiłem się ja. Wraz z moją menedżerką wysłaliśmy mu wszystkie materiały: występy, zdjęcia, wywiady i biografie... Następnie spotkaliśmy się z Marcinem i okazało się, że współpraca się układa, wszystko zmierza w dobrym kierunku.
"Czarne Chmury" można interpretować na wielu płaszczyznach. Ukraiński początek jest hołdem w stronę naszych sąsiadów, by wiedzieli, że nie są sami. To także przypomnienie dla nas samych, że wolność jest fundamentem każdego państwa i społeczności. Z drugiej strony, „Czarne chmury” to także emocje, doświadczenia, wspomnienia, z którymi każdy z nas mentalnie na co dzień się boryka. Ale, jak mówi nam tekst piosenki, „(...) kiedyś muszą spaść", po każdej burzy musi wyjść słońce. Mimo, iż piosenka jest dynamiczną balladą, to niesie ze sobą wielką nadzieje.
Dla mnie to wielka odskocznia i tak naprawdę dzięki takim utworom czuję, że muzycznie „dojrzewam”. Praca nad taką piosenką to nie lada wyczyn, ale czuję, że ciężko spędzone godziny w studiu oraz pomoc wszystkich osób zaangażowanych w projekt opłaciły się.
Oczywiście. Teraz głównie skupiam się na tym, żeby tworzyć i nagrywać, ale to koncerty i spotkania z ludźmi są takim motorem napędowym wielkiej machiny twórczości muzycznej. To właśnie do naszego regionu bardzo chciałbym dotrzeć, bo niewielu ludzi zdaje sobie w ogóle sprawę, że pochodzę z Warmii i Mazur.
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez