Z Krzysztofem Otolińskim, dyrektorem Biura Promocji w Urzędzie Miasta w Olsztynie, rozmawiamy o Warmińskim Jarmarku Świątecznym, który w czwartek rozpocznie się na starówce. Jest kilka nowości, ale stałych atrakcji również nie zabraknie.
— Zaklinał pan pogodę na jarmark?
— Nie ma na to czasu. Oczywiście czekamy na śnieg, bo jeżeli będzie szaro, to nie będzie takiego efektu, jakiego byśmy sobie życzyli. Oby tylko nie padał deszcz. W tym roku nie powstanie niestety ogród lodowy. Rzeźby były zamawiane z nawet pięciomiesięcznym wyprzedzeniem, a pamiętamy, że poprzednie edycje nie były dla nich łaskawe.
— Nie ma na to czasu. Oczywiście czekamy na śnieg, bo jeżeli będzie szaro, to nie będzie takiego efektu, jakiego byśmy sobie życzyli. Oby tylko nie padał deszcz. W tym roku nie powstanie niestety ogród lodowy. Rzeźby były zamawiane z nawet pięciomiesięcznym wyprzedzeniem, a pamiętamy, że poprzednie edycje nie były dla nich łaskawe.
— Przy organizacji czterodniowej imprezy z wieloma atrakcjami pracuje zapewne rzesza ludzi.
— Zaangażowani są wszyscy pracownicy Biura Promocji. Podczas jarmarku 24 godziny na dobę będzie pracowało co najmniej 10 ochroniarzy, do tego fachowcy z firmy energetycznej, technicy akustycy z Miejskiego Ośrodka Kultury, ekipa od iluminacji scenicznej. W sumie non stop będzie pracowało około 50 osób.
— Zaangażowani są wszyscy pracownicy Biura Promocji. Podczas jarmarku 24 godziny na dobę będzie pracowało co najmniej 10 ochroniarzy, do tego fachowcy z firmy energetycznej, technicy akustycy z Miejskiego Ośrodka Kultury, ekipa od iluminacji scenicznej. W sumie non stop będzie pracowało około 50 osób.
— Jakie liczby może pan jeszcze podać?
— Łącznie zużyjemy około 5 megawatów prądu. W labiryncie świetlnym „Alicji w krainie czarów” pojawi się 46 430 punktów świetlnych, na energooszczędnej choince multimedialnej 230 bombek i 7480 punktów świetlnych. Na płotkach przy choince i fontannie będzie po 1600 punktów, na kamienicach 146, a także 23 projektory diodowe. Do iluminacji sceny i ratusza użyjemy 24 ruchome głowice. Przypuszczam, że potrzeba będzie około kilometra przewodów elektrycznych różnej długości. Łączny koszt jarmarku to 500 tys. zł. Ponadto punktów świetlnych może być więcej, bo każdy wystawca bierze udział w konkursie na najładniejszy domek. Nagrodą jest zwolnienie z opłaty za stoisko.
— Łącznie zużyjemy około 5 megawatów prądu. W labiryncie świetlnym „Alicji w krainie czarów” pojawi się 46 430 punktów świetlnych, na energooszczędnej choince multimedialnej 230 bombek i 7480 punktów świetlnych. Na płotkach przy choince i fontannie będzie po 1600 punktów, na kamienicach 146, a także 23 projektory diodowe. Do iluminacji sceny i ratusza użyjemy 24 ruchome głowice. Przypuszczam, że potrzeba będzie około kilometra przewodów elektrycznych różnej długości. Łączny koszt jarmarku to 500 tys. zł. Ponadto punktów świetlnych może być więcej, bo każdy wystawca bierze udział w konkursie na najładniejszy domek. Nagrodą jest zwolnienie z opłaty za stoisko.
— Ilu wystawców zgłosiło się w tym roku?
— Zakontraktowaliśmy 25 stoisk, co daje około 30 wystawców, ponieważ część domków jest podzielona na pół. Chętnych było 150 wystawców, najdalej z Podhala. Mieliśmy trudny wybór, ponieważ wielu górali miało ten sam asortyment, czyli oscypki, kapcie, ciupagi, skóry. Wybieraliśmy tych którzy przedstawili najszerszy opis asortymentu. Jeden z wystawców zadzwonił do nas z pytaniem, czy może przyjechać z własnym domkiem i wyraziliśmy na to zgodę. Inny był w stanie zapłacić za miejsce 10 razy więcej. Otrzymywaliśmy telefony i e-maile z różnymi pytaniami niezadowolonych wystawców. Niestety, wielu z nich nie przeczytało regulaminu lub nie dopełniło formalności, bo wysłanie zgłoszenia nie było równoznaczne z zaakceptowaniem przez nas oferty. Argumenty były różne, że muszą być na jarmarku, bo zamówili już hotel i towar. Mieszkańcy również są podzieleni. Jedni pytają, dlaczego przyjmujemy wystawców spoza regionu, inni dlaczego nie ma ich więcej. Dlatego też, jeżeli w przyszłym roku to my będziemy kontraktowali domki, to pomyślimy o przeprowadzeniu licytacji.
— Zakontraktowaliśmy 25 stoisk, co daje około 30 wystawców, ponieważ część domków jest podzielona na pół. Chętnych było 150 wystawców, najdalej z Podhala. Mieliśmy trudny wybór, ponieważ wielu górali miało ten sam asortyment, czyli oscypki, kapcie, ciupagi, skóry. Wybieraliśmy tych którzy przedstawili najszerszy opis asortymentu. Jeden z wystawców zadzwonił do nas z pytaniem, czy może przyjechać z własnym domkiem i wyraziliśmy na to zgodę. Inny był w stanie zapłacić za miejsce 10 razy więcej. Otrzymywaliśmy telefony i e-maile z różnymi pytaniami niezadowolonych wystawców. Niestety, wielu z nich nie przeczytało regulaminu lub nie dopełniło formalności, bo wysłanie zgłoszenia nie było równoznaczne z zaakceptowaniem przez nas oferty. Argumenty były różne, że muszą być na jarmarku, bo zamówili już hotel i towar. Mieszkańcy również są podzieleni. Jedni pytają, dlaczego przyjmujemy wystawców spoza regionu, inni dlaczego nie ma ich więcej. Dlatego też, jeżeli w przyszłym roku to my będziemy kontraktowali domki, to pomyślimy o przeprowadzeniu licytacji.
— W ilu procentach jarmark jest już gotowy?
— Na tę chwilę ponad 80 proc. Prąd jest zamówiony, czeka nas montaż oświetlenia elewacyjnego na 50 budynkach przy udziale dwóch podnośników hydraulicznych. Montaż iluminacji trwa około trzech dni, ponieważ są to delikatne urządzenia, a ponadto nie możemy uszkodzić kamienic. Do tego dochodzi multimedialna choinka z oświetleniem, fontanna świetlna przy scenie staromiejskiej, a także przygotowanie Targu Rybnego, na którym powstanie labirynt i staną kolejka św. Mikołaja i zabytkowa, 120-letnia karuzela wenecka. Karuzela po raz kolejny przyjedzie do nas ze Śląska. Żona jej właściciela studiowała na naszej uczelni i ma sentyment do Olsztyna.
— Na tę chwilę ponad 80 proc. Prąd jest zamówiony, czeka nas montaż oświetlenia elewacyjnego na 50 budynkach przy udziale dwóch podnośników hydraulicznych. Montaż iluminacji trwa około trzech dni, ponieważ są to delikatne urządzenia, a ponadto nie możemy uszkodzić kamienic. Do tego dochodzi multimedialna choinka z oświetleniem, fontanna świetlna przy scenie staromiejskiej, a także przygotowanie Targu Rybnego, na którym powstanie labirynt i staną kolejka św. Mikołaja i zabytkowa, 120-letnia karuzela wenecka. Karuzela po raz kolejny przyjedzie do nas ze Śląska. Żona jej właściciela studiowała na naszej uczelni i ma sentyment do Olsztyna.
Komentarze (9) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez
Komornik #1877997 | 94.254.*.* 10 gru 2015 00:44
A dlaczego na jarmarku nie ma kas fiskalnych?
! odpowiedz na ten komentarz
Miasto ogród? #1876883 | 5.172.*.* 8 gru 2015 15:04
Miasto lampka!
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) ! odpowiedz na ten komentarz
a #1876671 | 164.127.*.* 8 gru 2015 11:46
na to trwoni się publiczne pieniądze.
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-6) ! odpowiedz na ten komentarz
stach #1876612 | 188.146.*.* 8 gru 2015 10:51
Chleba i igrzysk - historia lubi się powtarzać.
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-3) ! odpowiedz na ten komentarz
KM #1876551 | 83.6.*.* 8 gru 2015 09:49
W innych miastach jarmark trwa od trzech tygodni do miesiąca! Zmarnowane pieniądze, Olsztyn - wiocha...
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) ! odpowiedz na ten komentarz
ja #1876542 | 89.228.*.* 8 gru 2015 09:34
jaka władza taki jarmark świąteczny
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-3) ! odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)
Felo #1876479 | 217.99.*.* 8 gru 2015 08:02
Wywalać 500 tyś na dwa dni imprezy ? Wolałbym żeby to trwało dwa tygodnie.
Ocena komentarza: poniżej poziomu (-1) ! odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (1)