„Czuwanie” to komedia, ale gorzka

2019-03-20 19:22:00 (ost. akt: 2019-03-20 16:08:28)
Kultura 23 marca 2019
Ciotka i Kemp

Ciotka i Kemp

Autor zdjęcia: Łukasz Czarnecki-Pacyński

W sobotę odbędzie się na Scenie Kameralnej Teatru Jaracza premiera „Czuwania” Morrisa Panycha w reżyserii Justyny Celedy.

Spektakl Panycha zaczyna się pozornie banalnie. Oto Kemp, samotny mężczyzna, otrzymuje od niewidzianej od dawna ciotki list z krótką wiadomością: „jestem umierająca”. Spieszy więc odwiedzić po latach osobę, która była idolem jego dzieciństwa, wręcz pewnego rodzaju życiowym wzorem. Nie widzieli się jednak przez ostatnie 30 lat i ten fakt jest osnową przewrotnej fabuły Panycha. Można by określić ją mianem „komedii pomyłek”, gdyby nie poważny kontekst prezentowanych tu wydarzeń.

— To nie jest tekst jednowymiarowy, który definiowałby tylko samotność — mówi Grzegorz Gromek, odtwórca roli Kempa. — On opowiada o złożoności relacji międzyludzkich, o tym, co nam wychodzi, kiedy relacja się nie udaje, a co się wydarza, kiedy się jednak udaje. O tym, jak ktoś odchodzi, o pustce, o samotności oczywiście też. Ale o wszystkich mechanizmach, jakie nam towarzyszą we wspólnym życiu z innymi.

Twórcy spektaklu:Justyna Celeda, Grzegorz Gromek, Irena Telesz, Izabela Kalka

Twórcy spektaklu:Justyna Celeda, Grzegorz Gromek, Irena Telesz, Izabela Kalka
zdj. Łukasz Czarnecki-Pacyński

Partnerująca Gromkowi w roli ciotki Irena Telesz w sposób bardzo osobisty mówiła o samotności przeżywanej przez główną bohaterkę. Spektakl jest w pewnym wymiarze także studium samotności. — Mnie chodzi nie o moją samotność, mnie chodzi o samotność współczesnego człowieka. My nie patrzymy sobie w oczy, nie korzystamy z tego, że jedno spojrzenie może dać bardzo, bardzo dużo. My idziemy w takim tunelu z pleksi i nie dostrzegamy drugiego człowieka ani na ulicy, ani w autobusie. Nawet obiady w domu zaczynają być przy ołtarzu, czyli przy włączonym telewizorze. Rozmawiamy wtedy podczas posiłku o serialu, który właśnie leci. To jest też samotność. Nawet można być w dużej rodzinie i siedząc przy stole wszyscy mówią, ale niestety nie rozmawiają wtedy ze sobą. Tu nie ma żadnej metafory. To jest samotność i to jest życie.

— Uwielbiam tych bohaterów, a ten tekst to wspaniały materiał dla reżysera — stwierdziła Justyna Celeda. — To przedstawienie jest spotkaniem z człowiekiem, z jego losem, z jego próbą wywikłania się ze swoich ograniczeń, blokad. I możemy przyjrzeć się komuś, wzruszyć jego życiem, wzruszyć jego walką. Dla mnie odkryciem jest, że im spokojniej opowiadam o tym bohaterze, tym mocniej on działa. Ten tekst daje możliwość opowiadania o tym, zbliżenia się do czegoś, czego się wszyscy boimy i przed czym uciekamy - czasami w jeszcze większe samotności.

Podobnie odczytała to autorka scenografii, Izabela Kalka: — Każdy z nas mieszka w jakimś wnętrzu, które jest do siebie w jakiś sposób podobne. I stosując tylko kilka elementów można w jakiś sposób wyrazić jego istotę. Sprawić wrażenie, że jest się w jakimś zamknięciu. Wybrałam, jako materiał, papier, ponieważ jest to coś nietrwałego. Chodziło o to, żeby przełożyć tę metaforę zbierania przez całe życie, budowania tego niby-bezpieczeństwa, które tak naprawdę okazuje się być czymś nietrwałym. Co przestaje być w pewnym momencie potrzebne.

Łukasz Czarnecki-Pacyński
l.czarnecki@gazetaolsztynska.pl

Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. fan #2701480 | 68.199.*.* 21 mar 2019 19:39

    jestem zagorzala fanka naszego olsztynskiego teatru! piekny zespol aktorski, zycze wielu wspanialych spektakli w dobrej atmosferze.

    Ocena komentarza: warty uwagi (4) ! - + odpowiedz na ten komentarz