Lech Poznań-Wisła Kraków czyli hit 11 kolejki PKO Ekstraklasy.

2019-10-15 23:30:14 (ost. akt: 2019-10-15 23:30:16) Artykuł sponsorowany
Lech Poznań-Wisła Kraków czyli hit 11 kolejki PKO Ekstraklasy.

Mecz w Poznaniu zapowiadał się na wydarzenie kolejki i nie zawiódł oczekiwań choć okazał się widowiskiem jednostronnym przynajmniej jeśli chodzi o rezultat.

Interesujesz się zakładami sportowymi? Zapraszamy na stronę lv bet bonus.

Obie drużyny przystępowały do spotkania w eksperymentalnych bardzo odmłodzonych składach co o ile w przypadku Lecha było wyborem to u Wiślaków było koniecznością (kontuzje i zawieszenia podstawowych graczy). Trener Maciej Stolarczyk przyjechał na mecz do Poznania z wielkim bólem głowy bowiem plaga poważnych kontuzji spowodowała, że skład „Białej Gwiazdy” był bardzo zmodyfikowany. Defensywę tworzyli na przykład młodziutki Marcin Grabowski (lewa obrona) z nominalnym pomocnikiem doświadczonym Rafałem Boguskim (na prawej obronie).
Jednak ku zaskoczeniu wszystkich to Wisła od początku spotkania była stroną bardziej aktywną i przez pierwsze pół godziny narzuciła Lechowi swoje warunki gry. „Kolejorz” doszedł do głosu w końcówce pierwszej połowy kiedy to w 40 minucie po błędzie Michała Buchalika do piłki dopadł Kamil Jóźwiak i bardzo dobrym podaniem uruchomił Darko Jevticia. Szwajcarski pomocnik serbskiego pochodzenia nie miał problemów ze strzeleniem bramki i Lechici na przerwę schodzili z prowadzeniem 1:0.
Druga połowa spotkania zaczęła się pechowo dla gości, na skutek kontuzji boisko musiał opuścić Janicki a na jego miejsce wszedł osiemnastolatek Szot. Tak jak na początku spotkania to zawodnicy Macieja Stolarczyka byli stroną aktywniejszą jednak ich pomysł na grę kończył się przed polem karnym gospodarzy. Wobec kontuzji Pawła Brożka Wisła nie dysponowała żadnymi atutami w grze ofensywnej. Końcówka spotkania należała już bezapelacyjnie do podopiecznych trenera Dariusza Żurawia. Nie bez winy była defensywa gości która rozdawała prezenty gospodarzom niczym w Wigilie. Zawodnicy Lecha spotkanie rozstrzygnęli jednak dopiero w ostatnich 20 minutach gry. Najpierw w 73 minucie strzelał Jakub Kamiński ale Buchalik obronił, do odbitej piłki dopadł Gytkjear i jego strzał znalazł drogę do bramki. Cztery minuty później po podaniu Joao Amarala na wolne pole do piłki doszedł Jóźwiak i mierzonym uderzeniem przy słupku podwyższył wynik meczu na 3:0.
Rezultat spotkania ustalił w 84 minucie młodzieżowiec Filip Marchwiński wykorzystując „prezent” od Joana Carlosa strzelił obok bezradnego Buchalika. Błąd Carlosa należał do gatunku ”szkolnych” i był ukoronowaniem słabej gry defensywnej „Białej Gwiazdy”.
Po meczu trener Maciej Stolarczyk (Wisła Kraków) mimo słabego wyniku pochwalił swój zespól za grę w pierwszej połowie. Według niego spotkanie ustawiła bramka „do szatni” którą Lech zdobył w 40 minucie. Trener miał również powiedzieć, że jego drużyna jest aktualnie w trudnym momencie ale ma nadzieję go przezwyciężyć.
Trener Lecha Poznań Dariusz Żuraw po zakończeniu spotkania powiedział min. że przedmeczowe plany zakładały grę ofensywną od początku spotkania jednak na skutek dobre gry gości nie udało ich się zrealizować. Obserwując jednak poprzednie mecze Wisły sztab szkoleniowy zakładał słabszą postawę zawodników trenera Stolarczyka w drugiej połowie meczu. Bardzo ucieszyło Żurawia to zwycięstwo przed własną publicznością które jak ma nadzieje będzie impulsem do dobrej gry w następnych kolejkach PKO Ekstraklasy.
Teraz przed oboma zespołami przerwa reprezentacyjna która dla Lecha oznacza wyjazd na zgrupowania reprezentacyjne a dla Wisły będzie szansą na wyleczenie kontuzjowanych zawodników. Po przerwie Poznaniaków czekają ciężkie spotkanie z Legią Warszawa na wyjeździe a przed „Białą Gwiazdą” mecz z Piastem Gliwice u siebie.

Tagi:

Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB