Kochasz rocka? Dźwięki gitary są dla ciebie niemal tak ważne jak tlen? Koniecznie zamelduj się w niedzielny wieczór w „Sowie”. Odbędzie się tam kolejna edycja Sowa Jam Session Experiment, koncertu organizowanego przez Sławka Tychka.
Czerwone mury „Sowy” sprzyjają improwizacjom. W środę wystąpił tu bluesrockowy zespół z Ciechocinka Zdrowa Woda, który nie dość, że przyjechał w eksperymentalnym składzie (z perkusistą z kręgów hip-hopowych, który o konieczności zastąpienia etatowego bębniarza dowiedział się dwa dni przed koncertem), to jeszcze zwieńczył świetny występ w całości, od szalonych Hammondów Krzysztofa Baranowicza, przez rozkrzyczaną gitarę Sławka Małeckiego, po poetycki tekst Marka Modrzejewskiego wyimprowizowanym utworem, roboczo ochrzczonym... „Sowa”.
Czy w niedzielę również coś się wykluje? — Możliwe, że tak — mówi Darek Krasowski, wokalista hardrockowego Traffic Junky, który w niedzielę stanie za mikrofonem. — To drugi jam, w jakim uczestniczę i w pierwszym faktycznie numery, które graliśmy na pierwszej edycji, ewoluowały w rożny sposób. Wszystko zależy od tego, jak będziemy czuli się na scenie, jeszcze nigdy nie graliśmy ze sobą, więc co z tego wyjdzie, to się okaże. Każdy z muzyków posiada ogromny warsztat, co pozwoli na to, żeby właśnie bawić się dźwiękami.
Muzycy, którzy zlecą się do „Sowy” pochodzą z różnych stylistycznie środowisk. Barwy Traffic Junky, obok Darka, reprezentować będzie Paweł Rychta, który tym razem, inaczej niż w swoim zespole, riffami i solówkami, podzielić się będzie musiał ze Sławkiem Kasprzyckim z lubawskiego Nomakeup — zwycięzców naszego Przeglądu Muzycznego. Ci, którzy uwielbiają gitarowe dźwięki, będą mieli prawdziwą ucztę dla uszu, bo obaj „wioślarze” na swojej robocie znają się wyśmienicie.
— Myślę, że się gitarowo dogadamy — mówi Sławek Kasprzycki. — Dla nas obu będzie to zabawa, bo na co dzień nie mamy drugiego gitarzysty w zespole. Drugi gitarzysta u boku zawsze wzbudza kreatywność, a o to przecież chodzi w jam session. Co z tego wyjdzie? Zobaczymy!
Klawisze obsłuży Krzysztof Forrest Partyka znany z występów w Ampha Romeo i Czarkiem Makiewiczem. Za bębnami zasiądzie Olek Ostrowski, jeden z najsprawniejszych (i najbardziej nieokiełznanych) perkusistów w regionie. „Olasowi” improwizacje są nieobce — specyficzne koncerty Braci Soprano, gdzie gra razem z Adamem Stelmachem, który w „Sowie” obsłuży bas, często przyjmują charakter wielkiej improwizacji. Co z tego wyjdzie? Okaże się w praniu, czy też raczej w graniu.
— Ciekawostką jest to, że muzycy przed koncertem, będą mieli zaledwie dwie godziny próby — mówi Sławek Tychek, muzyk i animator sceny muzycznej, organizator koncertu. — Grają przecież w różnych zespołach i to właśnie jest ta magia... można się spodziewać świetnej muzyki, wspaniałej zabawy.
Sławek nie chce podawać wstępnej set-listy, to ma być niespodzianka. — Ale na pewno będzie coś z repertuaru takich wykonawców jak: Deep Purple, Stevie Wonder, Human, Alice in Chains, The Doors czy Jimi Hendrix — mówi Tychek. — Będzie i hard rock, i jazz rock, i funky czy pop.
Sławek nie chce podawać wstępnej set-listy, to ma być niespodzianka. — Ale na pewno będzie coś z repertuaru takich wykonawców jak: Deep Purple, Stevie Wonder, Human, Alice in Chains, The Doors czy Jimi Hendrix — mówi Tychek. — Będzie i hard rock, i jazz rock, i funky czy pop.
Wiele wskazywało na to, że choć poprzednie edycje były oblegane przez miłośników muzyki, będzie to ostatni taki koncert. — Nosiłem się z takim zamiarem ze względu na stan zdrowia — tłumaczy Sławek Tychek. — Ale dostałem przysłowiowego kopa od mych muzycznych przyjaciół, a to podnosi na duchu. Myślę, że jeszcze coś uda mi się zorganizować, bo ta magia muzyki wciąż działa.
Koncert startuje w niedzielę o 18.
Koncert startuje w niedzielę o 18.
Łukasz Wieliczko
Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez