Spacery z psami ze schroniska wymyśliła Monika Dąbrowska. W niedzielę 25 lutego o godz. 10 rozpoczną się piąte urodziny „Biegu na sześć łap”, akcji znanej już w całej Polsce.
— Raczej nie skupiam się na podsumowaniach, a zawsze myślę, co przede mną. Nie mam zwyczaju patrzenia wstecz. Chociaż, jak się teraz zastanawiam, to chyba największym sukcesem jest to, że dzięki „Biegowi...” zaczęło się częściej mówić o bezdomności psów i kotów.
W akcji uczestniczą osoby niepełnosprawne, dzieci z domów dziecka, młodzież z ośrodka socjoterapii czy osadzeni. Bieg wspierają też osoby z autyzmem. Nagle okazało się, że tutaj wszyscy jesteśmy równi i tak samo ważni.
Zależy nam, żeby w olsztyńskim schronisku pojawiali się ludzie, którzy mają ogromne serce do zwierząt. I to jest chyba największy sukces, że udaje nam się zintegrować różne środowiska. To jest to, z czego najbardziej się cieszę.
— To efekt zupełnie niezamierzony. W pierwszym „Biegu na sześć łap” brały udział dzieci, które są zagrożone wykluczeniem społecznym. A w schronisku, wśród zwierząt było widać, jak najmłodsi promienieją, kiedy tulą się do tych psiaków czy kotów. Cieszę się za każdym razem, kiedy dołączają do nas kolejne grupy społeczne.
— Tak, tutaj przychodzą pasjonaci, których połączyła wspólna pasja — miłość do zwierząt. Czasem w trakcie „Biegu...” mam okazję podsłuchać toczące się wówczas rozmowy. Nikt nie mówi o pogodzie czy polityce. Z reguły padają pytania: „Jak biegało się z psiunią? Moja była fantastyczna. Ile w niej radości i miłości do ludzi!”.
Wszystkie rozmowy dotyczą bezdomnych psiaków i kotów. I tutaj rodzą się kolejne pomysły, co zrobić, kogo zachęcić do pomocy. I kiedy zamieszczam na naszym fanpage’u zdjęcia fotografów, którzy robią zdjęcia pro zwierzako bono, widzę, że one wędrują dalej.
Spacerami interesują się kolejne osoby. W kolejnych schroniskach i miejscach. Okazuje się, że „Bieg na sześć łap” potrafi być uzależniający. Kiedy zrobisz to raz, nie możesz przestać.
— Nie chciałabym mówić, że to zasługa „Biegu na sześć łap”. Myślę, że ważniejsze jest to, że dzięki temu wydarzeniu do ludzi trafia informacja, że schroniska są otwarte na ludzi. Że są to miejsca, gdzie można przyjechać bez względu na to, czy chcesz psa czy kota zaadoptować czy też nie. Że możesz tam również przyjść, by z bezdomnym psiakiem pospacerować po lesie.
Okazuje się też, że dzięki naszym biegom, spacerom te bezdomne, przestraszone, wycofane psy mają możliwość socjalizacji. Uczą się chodzić na smyczy. Ta zaczyna im się kojarzyć z czymś przyjemnym, nie z przemocą. Podczas spacerów pies uczy się rozumieć ludzkie komunikaty. I takiemu psiakowi łatwiej jest potem znaleźć dom.
— Rzeczywiście tak jest. Takie osoby przyjeżdżają do schroniska w weekend, a nawet w środku tygodnia. Po spacerze z psiakami idą do kotów. I w niektórych miastach zdarza się, że wracają do domu z właśnie z zaadoptowanymi kotami. To też nadzwyczajne, że „Bieg na sześć łap” ma tyle pozytywnych efektów.
— Tak, całą koncepcję akcji wymyśliłam od początku do końca. Później ktoś mi podpowiedział, żebym nagłośniła akcję na Facebooku. Kiedy powstał fanpage akcji, zaczęły do mnie przychodzić wiadomości z zapytaniami z całej Polski.
Akcję „Bieg na sześć łap” zaczęły potem organizować Tomaryny, dołączył Elbląg, Iława, Zbożne. W końcu miejscowości z innych województw. W Częstochowie też jest podobna impreza, ale zwierzoluby z tego miasta napisały, że są grupą biegaczy i chcą zorganizować swoją akcję. I robią to samo, bo spodobała im się nasza idea, ale pod inną nazwą. Dopytywali, w jaki sposób to zorganizować, na czym się skupić. Nie jest ważne, pod jakim szyldem się to odbywa, ważne, że pomagamy zwierzętom.
— Największą atrakcją jest bieg, spacer z pieskami, spotkania z kotami. To gwiazdy naszych urodzin. Ale oczywiście będzie dr Clown, który zajmie się maluchami i przygotuje animacje. Dołączyła do nas VIVA!, która opowie o swojej działalności i będzie zachęcać, żeby do nich dołączyć.
Zawsze po „Biegu...” wręczaliśmy dyplomy, teraz będą to medale. Przygotowaliśmy ich 150. Prezenty przygotują uczniowie z Zespołu Placówek Edukacyjnych w Olsztynie. Do tego czapeczki, serpentyny i wiele innych atrakcji. Będzie też tort i oczywiście uroczyste odśpiewanie „Sto lat!”.
— Rzeczywiście. Biegamy, koncertujemy, morsujemy, zbieramy makulaturę, odwiedzamy dzieci z depresją w szpitalu psychiatrycznym, organizujemy wystawy zdjęć. I wciąż mam jeszcze wiele pomysłów na to, aby akcja wciąż się rozwijała.
Marzy mi się teatr „Biegu na sześć łap”. Nawet zaczęłam już organizować zbiórkę na ten cel. Do tego kolejny „Muzyczny bieg na sześć łap”.
Całe moje życie kręci się wokół tego biegu. Szalenie to lubię i dziękuję wszystkim, którzy wspierają i kibicują akcji.

Tutaj ". Szczegółowe informacje o tym czym jest profil i jak go stworzyć: kliknijPochwal się tym, co robisz. Pochwal innych. Napisz, co Cię denerwuje. Po prostu stwórz swoją stronę na naszym serwisie. To bardzo proste. Swoją stronę założysz klikając "
Komentarze (1) pokaż wszystkie komentarze w serwisie
Dodaj komentarz Odśwież
Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych
Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez
Brawo Wy ! #2447559 | 195.136.*.* 24 lut 2018 16:32
Dzięki takim ludziom jak Wy, świat jest troszkę lepszy !
Ocena komentarza: warty uwagi (6) !
odpowiedz na ten komentarz